niedziela, 11 lutego 2018

Cappadocian - wpis drugi

Kilka słów o założycielu Klanu

Ashur/Cappadocius pierwsza rzecz jaka się nasuwa to jego oba imiona, pochodzące od miejsc, w których przebywał przez tysiąclecia. Pierwsze to miasto Ashur, którego był królem, jeszcze długo przed naszą erą. Miasto to leżało gdzieś w Mezopotamii. Drugie, to oczywiście Kapadocja. Jest taka mała spekulacja na temat jego imion, niektórzy twierdzą że ukrywa on swoje prawdziwe imię dlatego że jest to jakiś inny trzeciopokoleniowiec w przebraniu. Tutaj podaje się pewien przykład że był to kiedyś Brujah, który wraz ze swoim kochankiem Nergalem został zakopany i obłożony magicznymi pieczęciami w Kartaginie. Jeśli udało mu się wydostać to zmiana imienia była logicznym rozwiązaniem w jego przypadku. Ale jest to prawdopodobnie naciągana spekulacja - wiadomo tylko że Ashur/Cappadocius od początku coś ukrywał. 

Jedna z pierwszych wzmianek na temat jego działalności, jest plotką krążącą wśród Baali, jakoby był on założycielem tej linii krwi, co jest tyle prawdopodobne, że powstała ona w mieście Ashur za panowania Ashura/Cappadociusa. Ale jak wiadomo jest to kłamstwo, przynajmniej częściowo bo dowiedziano się że Baalich stworzył Saulot. Choć jest jeszcze teoria według której Baalich stworzyło trzech Przedpotopowców, w tym na pewno Saulot, być może Ashur/Cappadocius i któryś Tzimisce. Jednak wszystko sprowadza się do tego, że do studni pełnej rytualnie zamordowanych kultystów, ktoś upuścił wampirzą krew a ze studni wygrzebało się wtedy trzech pierwszych Baali - kto naprawdę wylał krew do studni, jest do dziś zagadką.


Ashura/Cappadociusa zawsze fascynowała Śmierć i Diabeleria. To właśnie on skierował całą działalność klanu w tę stronę. Ashur/Cappadocius miał taką swoją ulubioną Malkaviańską przypowieść, która głosiła: 

"Kiedy składałem ofiarę z roślin i żywiłem się nimi, stawałem się panem roślin i byłem dla nich bogiem.
Kiedy składałem ofiarę ze zwierząt i żywiłem się nimi, stawałem się panem zwierząt i byłem dla nich bogiem,
Kiedy składałem ofiarę z ludzi i żywiłem się nimi, stawałem się panem ludzi i byłem dla nich bogiem" 

Pewnego dnia już mocno szalony Ashur/Cappadocius postanowił umrzeć, jako dusza odnaleźć Niebo i Boga a następnie go zdiabeleryzować i zająć jego miejsce. Dokładnie nikt nie zna dnia w którym wpadł na taki pomysł, ale wiemy że było to gdzieś w średniowieczu, bo doprowadził on do swojej śmierci dopiero w 1444 roku. Ostatnia Wieczerza była spotkaniem ojca (Cappadociusa) i syna (Augustusa Giovanni) w Klasztorze Św. Tymoteusza na Wołoszczyźnie. Augustus wykorzystał pojawienie się torporującego od dawna Ojca by zdiabeleryzwać go i zająć jego miejsce. Najciekawsze jest to że diabeleria odbyła się wyłącznie na planie astralnym, zarówno Augustus, jak i Ashur/Cappadocius byli tylko półprzezroczystymi duchami. Po zakończeniu walki Augustus powrócił do swojego ciała w Wenecji. Natomiast co stałą się z ciałem Ashura/Cappadociusa nie wiadomo. Wiemy jednak że diabeleria nie była kompletna, maleńki fragment duszy Ashura/Cappadociusa odszedł do Zaświatów by tam zrealizować swój plan.

Tutaj właśnie Ashur/Cappadocius zawiódł się strasznie ponieważ będąc upiorem trafił do Zaświatów, szarego, strasznego, rodem z horroru świata, który znamy pod nazwą "Wraith: the Oblivion". A w tym miejscu raczej nie zajdzie Boga, bo żadnego Boga tam nie było. Na ziemi ślad po nim zaginą.

Teraz wkraczamy w XX wiek. Ashur/Cappadocius już od 500 lat błądzi po zaświatach, ale w końcu któryś z jego potomków prawdopodobnie Japhet/Lazarus/Cappucin przywołuje go z Zaświatów. Ashur wychodzi z Umbry w postaci Spektry służącej Żmijowi albo Zapomnieniu, tutaj w tej walce Wampiry nie miały by szans. Walkę z nią stoczyły Garou. Nie wiadomo jednak, czy zniszczyły potwora. Mógł powrócić do Umbry czy też odszukać swoje ciało w Kapadocji. Na koniec mogę tylko napisać, że nie po raz ostatni usłyszeliśmy o Ashurze.

Już wkrótce kolejna część ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz