sobota, 24 lutego 2018

Giovanni - wpis drugi

Lamii - krótkie i ważne info

Lamia były czymś w rodzaju Amazonek, lub mieszkanek wyspy Lebos - społecznością / kultem złożonym z samych kobiet, żyjącym w jakimś niedostępnym rejonie Grecji. Tam trafili na nie Cappadocianie i jak dobrze pamiętam klan Brujah. Prawdopodobnie dziewczyny zajmowały się jakimś rodzajem Nekromancji, dlatego przemieniono ich Najwyższą Kapłankę (każda kolejna piastująca to stanowisko zyskiwała imię Lamia) i kilka najwyższych przedstawicielek kultu. Jedną z podstawowych zalet Lamii i powodem, dla którego stworzono całą linię były zdolności bojowe kapłanek. Podobnie jak legendarne Amazonki były doskonale wyszkolonymi wojowniczkami - po przemianie okazało się że ich kły zadają dwa razy poważniejsze obrażenia niż innych wampirów.

Właśnie z uwagi na siłę Lamii, stały się pierwszym celem ataku Giovanni, jeszcze przed Ostatnią Wieczerzą. Umiejętnie szafując oskarżeniami i plotkami Augustus upewnił się, że reszta klanu nie będzie mu przeszkadzać, a następnie wraz z innymi Giovanni najechał na domenę Lamii i wytracił całą linię, diabolizując Najwyższą Kapłankę - od tego czasu kły Giovanni, również zadają poważne, podwójne obrażenia sprawiając, że praktycznie każdy posiłek musi się zakończyć śmiercią ofiary (jest to klanowa wada, choć ja bym tego "wadą" nie nazywał - nie ma to jak założyć komuś chwyt i klapnąć ze trzy razy aż rozsypie się w popiół).

Co do działalności to wiele jest plotek rozsianych po wielu podręcznikach i niewiele zdołałem zapamiętać. Napiszę tylko, że Lamia stworzyły kolejną linię krwi - Lhiannan a kult, od którego wszystko się zaczęło czcił Mroczną Matkę Lilith.


W kolejnym wpisie dowiecie się co ma wspólnego klan Giovanni z korporacją Pentex Inc, która pojawia się Wilkołaku - Apokalipsie.

poniedziałek, 19 lutego 2018

Giovanni - wpis pierwszy


"Na każdego Giovanni, który nosi to nazwisko, przypada pół tuzina innych wampirów Giovanni rozsianych po całym świecie, którzy noszą inne. My tylko byliśmy pierwsi i najwięcej znaczymy..."

źródło: [CB: Giovanni: Sins of the Father]

Oto kilka słów o historii klanu Giovanni - powstały one z zapisków mojego dobrego znajomego z grupy dyskusyjnej (jest takim samym fascynatem jak ja, pozdrawiam go jak to czyta). Wiadomo nam, że gdzieś w Średniowieczu Ashur/Cappadocius doszedł do wniosku, że w jego klanie nadszedł czas na małe zmiany. Konkretnie żyjący w ascezie mnisi w rozrzuconych po świecie klasztorach popadali w coraz większy marazm, trzeba było poszukać innych kandydatów do Przemiany. Tak oto trafił na wenecki ród kupców, który z pokolenia na pokolenie przekazywał sobie i praktykował zakazaną sztukę Nekromancji - Giovanni, jednym słowem spełniali oni wszystkie oczekiwania Cappadociusa. Nie dość, że podzielali jego fascynację śmiercią i mogli mu ofiarować swoją wielką wiedzę na ten temat, to jeszcze byli bogatą rodziną kupiecką, posiadającą kontakty w całym świecie. W ten sposób kilku śmiertelników z rodziny Giovanni zostało przemienionych, w tym głowa rodu, niezwykle ambitny łysy grubas Augustus Giovanni.

Giovanni posiadający niezwykle wielkie tradycje rodzinne od początku wyznaczyli sobie jedną zasadę - przemieniać tylko członków własnej śmiertelnej rodzinny - stąd nazwa klanu pokrywa się z nazwą ludzkiego rodu. Ludzcy Giovanni dorastają nieświadomi mrocznego dziedzictwa i mogą się o nim nigdy nie dowiedzieć. Jeśli mają potencjał, zostają wprowadzeni w tajemnicę i przechodzą długi okres próbny, jako ghule. Jeśli nie zmarnują swojej szansy czeka ich Przemiana.


Niestety Cappadocius nie dostrzegał albo nie chciał dostrzec chorobliwej ambicji Giovannich, którzy zaczęli od ataku na linię krwi stworzoną przez Cappadocian - Lamii. Była to linia składająca się wyłącznie z kobiet, również studiująca tajniki śmierci, których jedna z klanowych dyscyplin pozwalała na pocałunek śmierci - ich usta były nasączone trupim jadem i zabijały tego, kto ich dotkną. Ktoś z klanu zdiabeleryzował pierwszą Lamię - co prawda nie wyssał z jej krwią, tamtej dyscypliny ale tak powstała klanowa wada Giovannich - każdy pożywiający się Giovanni zadaje swoimi zdradzieckimi ustami diabolisty potężne obrażenia, że każdy posiłek musi się skończyć śmiercią ofiary. Oczywiście Giovanni nie zaspokoili swoich niezdrowych apetytów. Następnym ich celem stali się potomkowie Ashura/Cappadociusa.

Wiadomo jedno, aby mógł zaistnieć klan Giovanni musi on mieć trzeciopokoleniowego przodka. Kiedy więc Augustus wypił Cappadociusa, stał się trzeciopokoleniowcem, a jego potomkowie klanem. Do dziś siedzibą klanu jest Wenecja, a główną domeną Włochy i Stany Zjednoczone, gdzie wyemigrowało wielu Włochów. Tak więc Little Italy w Nowym Jorku to niekwestionowane terytorium klanu, podobnie jak Chicago i Las Vegas. Co ciekawe Giovanni, choć oczywiście zaangażowani w zorganizowaną działalność przestępczą nie mają swoich wpływów w tej klasycznej sycylijskiej mafii - jest ona ich największym rywalem o wpływy.

Giovanni nigdy nie interesowali się światem Kanitów, i nigdy nie kryli swojej pogardy dla takich konceptów jak Jyhad. Może dzięki temu udało im się przetrwać po tak zuchwałym kroku, jak wymordowanie jednego z trzynastu klanów i zajęcie jego miejsca. Dzięki wsparciu Ventrue Giovanni dogadali się z założycielami wówczas jeszcze młodziutkiej Camarilli. Obiecali, że nigdy nie będą się angażować w Jyhad po rzadnej ze stron, a w zamian dano im święty spokój. Z tego okresu pochodzi również zwyczaj Conclave - odbywającego się co 13 lat zjazdu władz Camarilli, który odbywa się właśnie w Wenecji, kontrolując czy aby Giovanni nadal są neutralni oraz korzysta się z gościny i ochrony tego klanu podczas obrad.

Czym więc zajmują się Giovanni, skoro nie interesują ich gierki innych Kanitów ? Ludźmi i śmiercią. Imperium finasowe Giovannich rozciąga się na cały świat a ich potęga ekonomiczna doprowadziła do zerwania dobrych stosunków z klanem Ventrue, z którym obecnie rywalizują o światowy rynek. Augustusowi zaś, jak wszystkim Przedpotopowcom w końcu odbiło. Jego fascynacja śmiercią sięgała zenitu - wpadł na pomysł zerwania bariery łączącej nasz świat z Zaświatami i połączyć je !!! W tym celu już od jakiegoś czasu prowadzi jakieś nekromantyczne rytuały a wraz z nim lojalni słudzy w klanie. Takie właśnie efekty dało pozostawienie tego klanu samemu sobie (ale Ashur/Cappadocius i Japhet czuwają).

W następnym wpisie Świata Mroku, będzie coś o tajemniczych amazonkach Lamii i dowiecie się co mają wspólnego z klanem Giovanni.
     

piątek, 16 lutego 2018

Hobbit Gra Karciana

Ostatnio robiłem porządki w szufladzie z grami i trafiłem na Hobbita Grę Karcianą wydaną przez Egmont, którą zaprojektował Martin Wallace. Faktycznie kupiłem coś takiego dawno dawno temu i wrzuciłem do szuflady. Pomyślałem sobie wtedy, dzieci podrosną to pogramy.

Dzieci podrosły i zagraliśmy.

W małym zgrabnym pudełku znaleźliśmy 65 kart (w tym 5 kart bohaterów) i instrukcję. Wszystko to ozdobione ilustracjami, których autorem jest Ted Nasmith (kanadyjski artysta, malarz, grafik i muzyk, najlepiej znany z ilustracji dzieł angielskiego pisarza i filologa J.R.R. Tolkiena, głównie Silmarillionu, Władcy Pierścieni oraz Hobbita). Zapowiadało się nieźle.


Na początek przyszło nam się zapoznać z zasadami gry, które w całości prezentują się ciekawie. Sama mechanika łudząco przypomina granie w popularnego klasycznego karcianego tysiąca. Niestety po pierwszych kilku rozgrywkach wyszło na jaw, że gra jest kompletnie niezbalansowana (może nawet nie przetestowana).

W wariancie dla trzech osób siły zła mają tak dużą przewagę, że zdecydowana większość rozgrywek kończy się już na pierwszej rundzie odesłaniem Thorina i Bilba na stos kart odrzuconych.

Moim zdaniem dużym problemem tej gry są źle skomponowane cechy postaci, gdzie np.:
  • Thorin posiada cechę, która stanowi o losowym rozdzielaniu zdobyczy, prze co sam może się wyeliminować z gry.
  • Smaug ma możliwość odrzucenia  niekorzystnych dla niego kart w przypadku zgarnięcia puli kart ze stołu. Krótko mówiąc Smaug robi to, na co ma ochotę. 


    Mam wrażenie, że podczas testów grano tylko w wariant na cztery osoby, bo tylko wtedy można sensownie pograć.

    Karcianka nie jest dobrą reklamą dla warsztatu Pana Martina Wallaca. Na pewno będę unikał produktów jego autorstwa. Wam też to polecam - nawet tym początkującym - omijajcie ten tytuł szerokim łukiem.

    środa, 14 lutego 2018

    Cappadocian - wpis czwarty

    Dzieje Japheta i jego syna Barona Samedi

    Japhet to 4 pokoleniowy Cappadocianin, pierworodny syn Cappadociusa, po którym odziedziczył nawet nazwisko (zwano go Japhetem Cappadociusem). Na początku może się wydawać że Japhet jest świętoszkowatym opatem klasztoru, który do końca nie zdaje sobie sprawy z tego, że chcą mu zabić Ojca a potem sam ginie męczeńską śmiercią, dając się zdiabolizować Claudiusowi Giovanni, synowi i Potomkowi Augustusa. Jego jedynym aktem sprzeciwu są zaciśnięte pięści w czasie diabelerii ale twarz ma spokojną i powstrzymuje wszystkich chcących mu pomóc okrzykiem "Niech nikt nie przelewa krwi w imieniu Cappadocian !". Można sobie pomyśleć czemu taki gość stał się wampirem - czemu Ashur/Cappadocius go przemienił ?!

    Tutaj sprawa się trochę komplikuje - w księdze klanu Giovanni na końcu umieszczono charakterystykę niejakiego "Cappucina" - zakapturzonego mnicha, o którym w zasadzie nic nie wiadomo (spekulowano nawet, na temat czy jest on wampirem), miał on dostęp do biblioteki watykańskiej, z której wynosił teksty o nekromancji i okultyzmie dla Augustusa Giovanni przez co bardzo zbliżył się do Augustusa i regularnie go odwiedzał. Teraz czas na wniosek - okazało się, że Cappucin i Japhet to jedna i ta sama osoba. Otóż w czasie Ostatniej Wieczerzy upozorował swoją śmierć (postawił on sobowtóra, ukształtowanego Vicissitudem, którego ciało opętał i opuścił dopiero w trakcie diabelerii - choć do końca nie jest pewne czy to było właśnie tak - w końcu to Świat Mroku) a następnie zawarł układ z Setytami, którzy najpierw ukryli go w Egipcie a kilkadziesiąt lat później (XV wiek) przerzucili na nowo odkryty kontynent amerykański na kontrolowaną przez Setytów Haiti. Tam Japhet spotkał Barona Samedi, który dał początek swojej własnej linii krwi i na bazie klanowej dyscypliny Cappadocian - Mortis, stworzył swoją własną, dzięki niej mógł tworzyć haitańskie Zombie. Baron Samedi otrzymał również misję walki z Giovanni, z której jednak się nie wywiązał i mając wielkie własne ambicje, nie spełnił nadziei pokładanych w nim przez Japheta. Ale jest jeszcze przynajmniej jedna tajemnica za Baronem Samedi , otóż mamy dwa następujące fakty - po pierwsze był w posiadaniu "naczynia" (prawdopodobnie była to gołębica) z fragmentem duszy Ashura/Cappadociusa (Giovanni schwytali fragment w czasie ostatniej wieczerzy), wiadomo też, że przez jakiś czas Baron Samedi oszalał i twierdził na przemian, że jest Trzeciopokoleniowcem, i że jest Bogiem. Jeśli połączymy te dwa fakty to możemy spekulować na temat, czy aby Ashur/Cappadocius nie odwiedzał czasem ciała wnuka.

    Jedna z najbardziej znanych opowieści o Baronie Samedi, dotyczy jego rozmowy z Augustusem Giovanni. Otóż pewnego dnia przybył on do Wenecji i zakołatał do wrót Mauzoleum - rodowej siedziby Giovanni - żądając widzenia z Augustusem. Został stamtąd przepędzony, wiec następnej nocy przemaszerował ulicami Wenecji na czele legionu Zombie. Mieszkańcy oblężonego Mauzoleum ulegli i pozwolili na spotkanie, ale trwało ono bardzo krótko i wielce rozgniewało Augustusa. Czy pochwalił się że jest synem Japheta, który nadal żyje i ma się dobrze ? Czy przemawiał Głosem Ashura/Cappadociusa zapowiadając zemstę na wyrodnym Potomku ? Nie wiadomo.


    Ale wracając do Japheta. Wiadomo że nie próżnował. Przybrał prawdopodobnie dwie fałszywe tożsamości - Cappucina i Lazarusa (Łazarza). Powrócił do Europy i zaczął mącić. Jako Cappucin zdobywał zaufanie Augustusa, jako Lazarus przygotowywał powrót swojego Ojca i klanu. Dzięki wiadomością podsłuchanym u Augustusa mógł przetrwac polowanie na Cappadocian i dożyć XXI wieku. Wtedy otworzył on przysłowiową puszkę Pandory w Turcji, wypuścił Cappadocian Antitribu vel Harbringers of Skulls (Zwiastunów Czaszek). Prawdopodobnie wraz z nimi przystąpił do Sabbatu. Prawdopodobnie kiedy Ashur/Cappadocius powrócił jako Spektra został zdemaskowany i nie jest już doradcą Augustusa - ale dane te są z niepewnych źródeł i wiemy tylko że nadal istnieje i ma się dobrze. 

    To już koniec tej części historii w następnych wpisach zajmiemy się historią klanu, który zniszczył Cappadocian.

    wtorek, 13 lutego 2018

    Cappadocian - wpis trzeci

    Upadek Klanu

    Rozłam i upadek klanu rozpoczął się 4 kwietnia 1444 roku od zabicia założyciela klanu Ashura/Cappadociusa i jego potomka Japheta. Zabójcy zwani Konspiracja Izaaka działali w interesie rodu Giovanni (była to jedna z linii Cappadocian) która chciała zdominować klan. To właśnie dzięki ich działaniom, Augustus Giovanni zdiabeleryzował Ashura i stał się ojcem klanu. Potem zaczęto mordować tych Cappadocian, którzy byli potomkami Ashura/Cappadociusa aż pozostali ci stworzeni przez Giovanni. Ostatnia przedstawicielka Cappadocian - Maria Asuncion została zamordowana w 1680 roku. Wszystko to odbyło się za cichą zgodą klanu Venture, który postanowił zmienić drętwy klan mnichów i hien cmentarnych w niezłego partnera do interesów. 


    Tylko że Ashur/Cappadocius zauważył już wcześniej rozłam w swoim klanie i podzielił go na tych dobrych i złych. Tych drugich uwięził w podziemnym kompleksie jaskiń na terenie Turcji w których kiedyś ukrywali się chrześcijanie. Wiadomo, że po tysiącleciu odsiadki jakieś dwa lata temu ktoś wypuścił tych Cappadocian Antitribu, ale byli oni kompletnie odmienieni. Wyglądem przypominali obciągnięte skórą szkielety, co makabrycznie objawiło się na ich twarzach (przypominały one teraz czaszki). Dlatego zostali nazwani Harbringers of Skulls. Kiedy się dowiedzieli, co stało się z resztą klanu poprzysięgli zemstę na tych co przyczynili się do upadku klanu.



    Harbringers of Skulls - Alternatywna Wizja autorstwa Randy Price - nie chciałem tego tłumaczyć (czyt. kaleczyć) więc zamieściłem link do tego materiału w oryginalnej wersji językowej (ENG).

    poniedziałek, 12 lutego 2018

    Star Realms

    "Podporządkuj sobie galaktykę i dyktuj panujące w niej reguły. Zbuduj potęgę militarną używając swoich zdolności handlowych. Używaj floty kosmicznych okrętów, by ochronić to co Twoje i przejąć to co cudze!"

    Star Realms to karciana gra bitewna oparta na mechanice rozbudowy talii. Jej twórcami są profesjonalni gracze Magic: the Gathering - Darwin Kastle i Rob Dougherty. Ich dzieło łączy w sobie emocje płynące z interakcji, typowe dla klasycznych karcianych gier kolekcjonerskich, z frajdą budowania własnej talii obecną w ekonomicznych grach deckbuildingowych (trudne słowo).


    Tyle słowem wstępu, gra na świetny przerywnik przed sesją RPG. Zwłaszcza wtedy kiedy gracze lubią się spóźniać na sesje jakieś 20 minut.

    Grę poznałem dzięki uprzejmości Krzyśka z Nerdas.pl udostępnił mi swój egzemplarz, abym się oswoił z mechaniką i po bliższym kontakcie poczułem fakt, że grę faktycznie tworzyli ludzie grający w Magic: the Gathering. Jak to napisał w swojej recenzji Krzysiek "zagra w to nawet babcia". Polecam wam jego recenzję, może też po tę grę sięgniecie.

    Bonusowo odcinek TabelTop, jakby ktoś chciał zobaczyć jak się w to gra:


    Wampir: Maskarada i nie tylko

    Wampir Maskarada jest grą narracyjną. W Wampirze gracze przyjmują osobowość wampirów -  nieśmiertelnych krwiopijców i prowadzą te postacie przez świat faktycznie prawie identyczny jak nasz. Chociaż gotyk-punk jest prawdopodobnie najlepszym sposobem opisania jak powinien być przedstawiony graczom świat w którym będą grać swoimi postaciami. Pamiętacie może amerykański film fabularny Kruk z 1994 w reżyserii Alexa Proyasa, z Brandonem Lee w roli głównej. Tak właśnie powinno przedstawiać się świat graczom.


    Gra ta jako jedna z niewielu wydawnictw White Wolf doczekała się polskiego wydania za które odpowiedzialne było wydawnictwo ISA. Wydano takie podręczniki jak Wampir Maskarada, Wampir Mroczne Wieki i wiele innych dodatków, które do dziś przewijają się na aukcjach największego serwisu aukcyjnego w Polsce zwanego przez niektórych "ale drogo".

    Jakie są moje wspomnienia w związku z tą grą, same najlepsze. Komu ją polecam, zacytuję wam może pewien fragment podręcznika głównego, taka uwaga od samych autorów:

    "Wampir: Maskarada jest grą. Wymaga on wyobraźni, wysiłku i przede wszystkim dojrzałości. Częścią dojrzałości jest zdanie sobie sprawy, że Wampir jest grą i że wszystkie sytuacje przedstawione na stronach podręcznika są całkowicie wymyślone ... Innymi słowy, nie jesteś wampirem. Kiedy gra się skończy, odłóż na bok książki, spakuj kostki, ciesz się życiem i pozwól się cieszyć się nim innym."

    niedziela, 11 lutego 2018

    Cappadocian - wpis drugi

    Kilka słów o założycielu Klanu

    Ashur/Cappadocius pierwsza rzecz jaka się nasuwa to jego oba imiona, pochodzące od miejsc, w których przebywał przez tysiąclecia. Pierwsze to miasto Ashur, którego był królem, jeszcze długo przed naszą erą. Miasto to leżało gdzieś w Mezopotamii. Drugie, to oczywiście Kapadocja. Jest taka mała spekulacja na temat jego imion, niektórzy twierdzą że ukrywa on swoje prawdziwe imię dlatego że jest to jakiś inny trzeciopokoleniowiec w przebraniu. Tutaj podaje się pewien przykład że był to kiedyś Brujah, który wraz ze swoim kochankiem Nergalem został zakopany i obłożony magicznymi pieczęciami w Kartaginie. Jeśli udało mu się wydostać to zmiana imienia była logicznym rozwiązaniem w jego przypadku. Ale jest to prawdopodobnie naciągana spekulacja - wiadomo tylko że Ashur/Cappadocius od początku coś ukrywał. 

    Jedna z pierwszych wzmianek na temat jego działalności, jest plotką krążącą wśród Baali, jakoby był on założycielem tej linii krwi, co jest tyle prawdopodobne, że powstała ona w mieście Ashur za panowania Ashura/Cappadociusa. Ale jak wiadomo jest to kłamstwo, przynajmniej częściowo bo dowiedziano się że Baalich stworzył Saulot. Choć jest jeszcze teoria według której Baalich stworzyło trzech Przedpotopowców, w tym na pewno Saulot, być może Ashur/Cappadocius i któryś Tzimisce. Jednak wszystko sprowadza się do tego, że do studni pełnej rytualnie zamordowanych kultystów, ktoś upuścił wampirzą krew a ze studni wygrzebało się wtedy trzech pierwszych Baali - kto naprawdę wylał krew do studni, jest do dziś zagadką.


    Ashura/Cappadociusa zawsze fascynowała Śmierć i Diabeleria. To właśnie on skierował całą działalność klanu w tę stronę. Ashur/Cappadocius miał taką swoją ulubioną Malkaviańską przypowieść, która głosiła: 

    "Kiedy składałem ofiarę z roślin i żywiłem się nimi, stawałem się panem roślin i byłem dla nich bogiem.
    Kiedy składałem ofiarę ze zwierząt i żywiłem się nimi, stawałem się panem zwierząt i byłem dla nich bogiem,
    Kiedy składałem ofiarę z ludzi i żywiłem się nimi, stawałem się panem ludzi i byłem dla nich bogiem" 

    Pewnego dnia już mocno szalony Ashur/Cappadocius postanowił umrzeć, jako dusza odnaleźć Niebo i Boga a następnie go zdiabeleryzować i zająć jego miejsce. Dokładnie nikt nie zna dnia w którym wpadł na taki pomysł, ale wiemy że było to gdzieś w średniowieczu, bo doprowadził on do swojej śmierci dopiero w 1444 roku. Ostatnia Wieczerza była spotkaniem ojca (Cappadociusa) i syna (Augustusa Giovanni) w Klasztorze Św. Tymoteusza na Wołoszczyźnie. Augustus wykorzystał pojawienie się torporującego od dawna Ojca by zdiabeleryzwać go i zająć jego miejsce. Najciekawsze jest to że diabeleria odbyła się wyłącznie na planie astralnym, zarówno Augustus, jak i Ashur/Cappadocius byli tylko półprzezroczystymi duchami. Po zakończeniu walki Augustus powrócił do swojego ciała w Wenecji. Natomiast co stałą się z ciałem Ashura/Cappadociusa nie wiadomo. Wiemy jednak że diabeleria nie była kompletna, maleńki fragment duszy Ashura/Cappadociusa odszedł do Zaświatów by tam zrealizować swój plan.

    Tutaj właśnie Ashur/Cappadocius zawiódł się strasznie ponieważ będąc upiorem trafił do Zaświatów, szarego, strasznego, rodem z horroru świata, który znamy pod nazwą "Wraith: the Oblivion". A w tym miejscu raczej nie zajdzie Boga, bo żadnego Boga tam nie było. Na ziemi ślad po nim zaginą.

    Teraz wkraczamy w XX wiek. Ashur/Cappadocius już od 500 lat błądzi po zaświatach, ale w końcu któryś z jego potomków prawdopodobnie Japhet/Lazarus/Cappucin przywołuje go z Zaświatów. Ashur wychodzi z Umbry w postaci Spektry służącej Żmijowi albo Zapomnieniu, tutaj w tej walce Wampiry nie miały by szans. Walkę z nią stoczyły Garou. Nie wiadomo jednak, czy zniszczyły potwora. Mógł powrócić do Umbry czy też odszukać swoje ciało w Kapadocji. Na koniec mogę tylko napisać, że nie po raz ostatni usłyszeliśmy o Ashurze.

    Już wkrótce kolejna część ... 

    sobota, 10 lutego 2018

    Cappadocian - wpis pierwszy

    Słowem wstępu.

    Za dawnych czasów kiedy aktywnie prowadziłem i grałem w grę fabularną Wampir: Mroczne Wieki. To miałem w tej grze swój ulubiony wampirzy klan, którego historię dogłębnie przestudiowałem i spisałem. Tego co teraz wam napiszę nie znajdziecie w podręczniku podstawowym do tej gry fabularnej (może jakiś mini fragment). Mam nadzieję, że wam się spodoba. Miłego czytania !

    "Thomas spojrzał na mroczne cmentarzysko. Ma ono naprawdę złowieszczy wygląd, tutejsi wieśniacy twierdzą, że po zmroku budzi się tu bestia. Ale Thomas jest człowiekiem uczonym, nie wierzy w potwory. Wszystko można jakoś wytłumaczyć. Powoli zaczął poruszać się w kierunku centrum cmentarzyska gdzie stał najbardziej przygnębiający grobowiec, prawdopodobnie jeden z najstarszych jaki został tu postawiony. Słońce chowało się za horyzontem a cmentarzysko powoli opanował zmrok. Thomas postanowił znaleźć dobre miejsce aby się ukryć, chciał dziś odkryć tajemnice mrocznego cmentarzyska. Poznać prawdę o Bestii - przecież ona nie może istnieć. Powoli zaczął pogrążać się w swoich myślach, zastanawiać się nad tym wszystkim. Przecież Bóg nie pozwala aby dręczyły nas bestie, potwory i są one tylko wytworem wyobraźni prostych wieśniaków. Nagle coś rozproszyło jego wszystkie myśli, spojrzał na stary grobowiec znajdujący się w centrum cmentarzyska, który jakby się teraz trochę zmienił, ale może to wina otaczającego go mroku. Wygląda tak jak by stał się większy i zmienił swój kształt. Ale tam było coś jeszcze, jakaś postać zaczęła zbliżać się w jego kierunku, nagle zapragnął uciec, ale nie mógł poruszyć się już w tym momencie. Jego ciało odmówiło posłuszeństwa. Trzymała go w miejscu jakaś dziwna siła, znów spojrzał w stronę zbliżającej się postaci. Teraz już wiedział że jest to kobieta ubrana w czarny habit, powoli podeszła do niego spojrzała w jego oczy "Czekałam na ciebie Thomasie". To były ostatnie słowa jakie usłyszał, zanim wszędzie zapanowała ciemność.

    Ciemność, czemu nic nie widzę ?? Czemu nie mogą się poruszyć ?? Czemu czuję piach w moich ustach ?? Tyle pytań żadnej odpowiedzi. Cały czas w myślach Thomasa powracał obraz przedstawiający kobietę w czarnym habicie, o niesamowicie bladej twarzy przypominającej oblicze śmierci. Powoli zaczynał rozumieć co się z nim stało, został zakopany głęboko pod ziemią, ale czemu nie umiera ? Nie czuje swojego oddechu i nie może się wydostać. Czuje się tak bezradny, jedyna myśl jaka go prześladuje to jak najszybsza śmierć. Nie może się poruszyć, nie może umrzeć. A może już jest martwy, może ciało już umarło a dusza jest w nim uwięziona. Boże ! co ze mną się dzieje ..."

    fragment mojego autorstwa: Wolfchild (mój stary pseudonim) 


    Cappadocianie - krótko o klanie.

    Cappadocianie na pewno należeli do jednego z najbardziej tajemniczych klanów Świata Mroku. Nie interesowali się przyziemną władzą jak inne klany, bardziej interesowały ich sekrety życia, śmierci i tego co jest poza nią. Kanici z tego klanu w większości wyglądali jak mnisi, uczeni. Ubierali się oni w długie ozdobne szaty, gdzie czerń była podstawowym kolorem. Niektórzy nosili rzeźbione maski przypominające czaszki lub takie które były wykonane na podobieństwo wykrzywionych agonią twarzy. Ich skóra była zawsze blada i zimna niczym u trupa. Często na swoje siedziby obierali katakumby, grobowce które znajdowały się pod klasztorami. Takie miejsca przypominały makabryczne dzieła sztuki. Ich największa siedziba znajdowała się w Turcji, to tam mieli najlepsze laboratoria. Gdzie prowadzili swoje badania, miejsca takie są strzeżone przez Ghule, czasami nawet przez animowane zwłoki. Aby stać się nowicjuszem tego klanu trzeba przejść Rytuał Inicjacyjny, czasami podczas takiego rytuału zakopuje się żywcem nowicjusza pod ziemią, aby ukazać mu treść śmiertelności. Jeśli przeżyje i nie oszaleje jest gotów by stać się nowicjuszem Klanu. W oczach innych klanów Cappadocianie widziani są jako Rabusie Grobów którzy tworzą niezdrową grupę wampirów, ponieważ piją oni krew zmarłych i zadają się z duchami potępionych. Cappadocianie też nie przepadają za innymi klanami i raczej z niechęcią współpracują z innymi.

    Już wkrótce dalsza część ...

    Nuke Dice Set

    Dziś robimy unboxing zestawu Nuke Dice Set kości do gier fabularnych firmy Q-Workshop.


    wtorek, 6 lutego 2018

    To ja !

    Poczułem nieodpartą chęć powrotu do korzeni ! Do czegoś co mnie kiedyś niebywale bawiło. Szykujcie się na nowe wpisy ponieważ wasz emeryt wraca do gry ...